czwartek, 25 lipca 2013

Serce domu

Podobno stół to serce domu. Więc ja moje serce poddałam renowacji. Stół i krzesła były ciemny brąz. Oczywiście ze szlifierką siedziałam nie powiem ile dni :( Ale z efektu jestem tak zadowolona, że już zapomniałam o tej drodze przez męke.
 Zdjęcie byłego stołu jest z telefonu bo jakoś znów mi umknęło zrobić zdjęcie przed. Stół prócz blatu zjechany jest cały to samo krzesła. Blat został ciemny, żeby przypominać prowansję :))))




dawny stół



obecny stół
drewno jest oczywiście po oczyszczeniu wybielane, także zachowuje wizualnie swoją strukturę
 




i na koniec moja wyszukana w zeszłą sobotę piękna donica za całe 5 zł :))


tu z moją ogródkową już ususzoną lawendą

 
 

 

wtorek, 23 lipca 2013

Moja "kałuża"

Dziś o mojej kałuży. Zawsze w ogrodzie chciałam mieć oczko wodne. Niestety dopóki dzieci małe musiałam sobie odpuścić ale................ Bardzo lubię Maję Popielarską i jej pomysły.I właśnie z jednego z nich skorzystałam. Maja ma w swoim ogrodzie właśnie taką kałużę. Moja jest ciut głębsza ok 15 cm głębokości :)))) ale zawsze to już coś.
                Do zrobienia takiej "kałuży" potrzebowałam mnóstwo kamieni, dwóch par męskich rąk i siebie oczywiście.
 
 
Tak powstawała moja kałuża
 
 
gotowa wygląda tak
 
 
 
 
Powiem tak uwielbiam swoje mini oczko. W ubiegłym roku wrzuciłam do niego 3 welonki a na jesteń miałam 16 :DD W tym roku mam rybki "oczkowe" i też już są małe. Do tego świetnie się tu czują pszczoły, motyle, ptaki różne gatunki, jaszczurki no i długo oczekiwane przeze mnie żaby. A do tego moja woda tryskająca z kamienia działa uspokajająco.
 
 
Tu mój kałużowy zwierzyniec
 



 
widać zwierzęta nie muszą mieć luksusów w postaci oczka wodnegożeby czuć się dobrze :)
 
do miłego
 


czwartek, 18 lipca 2013

Klosz.................

Uwielbiam jagodowy zagajnik i kiedy tylko w postach przewijał się klosz nie mogłam się na niego napatrzeć. Miałam w domu z ikei misę na owoce ( w stanie "na wykończeniu") i to właśnie ona mnie sporowokowała do spróbowania. Kupiłam siatkę, okazało się, że obręcz mam z podpórki na kwiaty, drucik pani mi sprezentowała w ogrodniczym kiedy odwijała siatkę :)))) Myślę sobie wszystko da się zrobić !!!!! i da się w trudach i mękach z odciskiem na palcu, z pomocą M mówie głośno DA SIĘ !!!!
                   Powiem tak, zaczełam jak w zagajniku niestety ta metoda u mnie się nie sprawdziła, miałam jakąś dziwną siatkę która przy najmniejszym skręcaniu pękała. Musiałam znaleźć swój sposób i tu właśnie przydał się sprezentowany drucik. Także kiedy klosz był już ułożony, przydałby się uchwyt na górę. Pojechałam do sklepu kupić końcówkę do karnisza. Udało mi się kupić ją nawet 50 % taniej bo ktoś dmuchnął drugą :)))) ( na moją korzyść)
                  Pozostało tylko dociąć dwa kółka tak żeby było ładne przedłużenie, skręcić wszystkie elementy na śrubę i malowanie i tu opadłam z sił.
                    wziełam spray brązowy nie czekając na wyschnięcie spryskałam białym. Kolory zmiesząły się i efekt szybki i skuteczny :D

                                                  oto mój wymarzony klosz :) w kilku odsłonach





                                           


 
aaa zapomniałam dodać żadne odkrycie ale post bierze udział w zabawie :)
 
 
 

środa, 17 lipca 2013

Ława po liftingu i przepyszny kompot agrestowy !

Ława..... w sumie doczekała się swojego końca zaraz na drugi dzień jednak brak czasu spowodował opóźnienia w publikacji :)))) Przetrwała najazd 4 małych dzieci więc myślę, że przetrwa. Oto efekt pracy .....

 
 
tutaj z innej strony. Muszę się przyznać, że blat miał być wybielany.......jednak jak zobaczyłam go w takiej wersji ( w rzeczywistości jest jeszcze ładniejszy) zostało tak jak teraz


A teraz opowiem o moim agreście. Moje biedne dwa krzaki w tym roku obrodziły aż nadto 3 kg agrestu. Myślę sobie jak już się tak postarały to trzeba coś zrobić. Ale, w weekend przyjechali goście i co będe się wysilać. i tu przepis radzę go sobie dobrze zapamietać !!!!!!!!

np. 3 kg agrestu
3 kg cukru bez 100 gram

Obieramy z ogonków i szypułek przekrawamy na pół. Zasypujemy cukrem i odstawiamy na 2 dni co jakiś czas dobrze mieszając. Zlewamy sok do słoików i pasteryzujemy ok 10 minut. ( Z 3 kg wychodzi ok 6 słoiczków różniej wielkości)



Powiem tak robiłam do pierwszy raz i na pewno nie ostatni. Przepyszny kompot, orzeźwiający a najlepszą rekomendacją jest to, że mój syn (uwielbiający kolorowane napoje) wypił naraz 2 szklanki !!!!


i na koniec żeby nie było nudno mój ogródkowy zwierzyniec :))))




poniedziałek, 8 lipca 2013

na łowy......

W niedzielę wyciągnełam mojego M na giełdowe łowy. W moim saloniku brakuje mi jakże istotnego elementu ......STOLIKA. Obecny, szklany za którego zapłaciłam majątek, dość, że do niczego nie pasuje to jest wyeksplatowany na maxa i wygląda ............Żle. Długo nosiłam się z zamiarem wyjazdu na giełdę...nie stolik to co innego przytargam. I zgadnijcie !!!!???????? Nic, zero, porażka totalna. Dość, że nic nie znalazłam ,to jeszcze mandat zarobiliśmy !!! jedyna dobra rzecz to miły i zabawny policjant.............
                 Tak więc rozpoczełam łowy internetowe. I przeżyłam szok !. Nie wiedziałam, że meble vintage, shabby chic, prowansja itd. są "bezcenne". Kurcze, przecież robi się to za naprawdę niewielkie pieniądze, a chcą za nie majątek. Znów porażka zakupowa.
                   Nie pozostało mi nic innego jak przytargać "ze wsi" jakąś starą ławę i ją przerobić.


Zapomniałam dodać, że byłam w moim ulubionym miejscu zakupowym i niestety też nic ciekawego, jedyny stolik jaki by się nadawał to po 1 miał ślady po kornikach, po 2 trzeba by go obciąć z wysokości, po 3 był za cenę nie do przyjęcia  400 zł w stanie surowym. Moją ławę przytargałam za 150 zł i do tego dostałam gratis świeczniki rodem zdjęte z ołtarzyka satanisty - czarne z jakimiś metalowymi ćwiekami ! niestety nie odważyłam się zrobić im zdjęcia mam tylko fotkę po  niedbałej renowacji. Ale mnie efekt zadowala.


Wracając do ławy .Obecnie jestem na etapie jej skrócenia bo za długa i czyszczenia. Bóg wie ile mi to zejdzie bo na moje nieszczęście zaczełam oczyszczanie krzeseł, a to juz nie takie proste i mam jakoś wrażenie, że robię wszystko na raz.

tymczasem uciekam do ścierania farby :)

Gofry z jagodami na śniadanko.....

Sezonowe owoce trzeba wykorzystać na maxa. Mi troszkę zostało jagód...........więc.
Powstało zwykłe ciasto na gofry, kiedy już wylałam na gofrownice rozsypałam jagody. PYCHA !!!!!
Polecam jako niestendardowe śniadanko...................................
 
 
 



"pasjonat" gofrów ....:)))
 



czwartek, 4 lipca 2013

Kwiatowa kula

Zacznę od tego, że nie cierpię sztucznych kwiatów......poza jednym wyjątkiem..kwiatowej kuli. Oczywiście można ją było zrobić z suszków wtedy o sztuczności nie byłoby mowy, ale kto by suszył tyle kwiatów. Na pewno nie ja.Co tu dużo mówić............kula podpatrzona z Green Canon ( gorąco polecam!!!!!! ). Wykonana "jak w przepisie" za pomocą pistoletu na klej.


 Polecam spróbować !~






środa, 3 lipca 2013

Papierowe serce................z papierowych róż

Kiedyś dawno, dawno temu spotkałam na "jakimś" blogu serce z papierowych róż. Spodobało mi się strasznie, ale na oko widziałam, że wykonanie jest pracochłonne. Pomyślałam, że może w wakacje ??? No właśnie.................Wakacje się zaczęły i serce się zrobiło :)))) Jestem mega zadowolona bo choć pracy było "troszkę" to efekt jest niesamowity. Wiedziałam, gdzie ma być umieszczone docelowo i wpasowało się idealnie...................

 
 
efekt końcowy