W niedzielę wyciągnełam mojego M na giełdowe łowy. W moim saloniku brakuje mi jakże istotnego elementu ......STOLIKA. Obecny, szklany za którego zapłaciłam majątek, dość, że do niczego nie pasuje to jest wyeksplatowany na maxa i wygląda ............Żle. Długo nosiłam się z zamiarem wyjazdu na giełdę...nie stolik to co innego przytargam. I zgadnijcie !!!!???????? Nic, zero, porażka totalna. Dość, że nic nie znalazłam ,to jeszcze mandat zarobiliśmy !!! jedyna dobra rzecz to miły i zabawny policjant.............
Tak więc rozpoczełam łowy internetowe. I przeżyłam szok !. Nie wiedziałam, że meble vintage, shabby chic, prowansja itd. są "bezcenne". Kurcze, przecież robi się to za naprawdę niewielkie pieniądze, a chcą za nie majątek. Znów porażka zakupowa.
Nie pozostało mi nic innego jak przytargać "ze wsi" jakąś starą ławę i ją przerobić.
Zapomniałam dodać, że byłam w moim ulubionym miejscu zakupowym i niestety też nic ciekawego, jedyny stolik jaki by się nadawał to po 1 miał ślady po kornikach, po 2 trzeba by go obciąć z wysokości, po 3 był za cenę nie do przyjęcia 400 zł w stanie surowym. Moją ławę przytargałam za 150 zł i do tego dostałam gratis świeczniki rodem zdjęte z ołtarzyka satanisty - czarne z jakimiś metalowymi ćwiekami ! niestety nie odważyłam się zrobić im zdjęcia mam tylko fotkę po niedbałej renowacji. Ale mnie efekt zadowala.
Wracając do ławy .Obecnie jestem na etapie jej skrócenia bo za długa i czyszczenia. Bóg wie ile mi to zejdzie bo na moje nieszczęście zaczełam oczyszczanie krzeseł, a to juz nie takie proste i mam jakoś wrażenie, że robię wszystko na raz.
tymczasem uciekam do ścierania farby :)